O mnie

Moje zdjęcie
Radomsko, Łódzkie, Poland
Hej! Jestem nauczycielem matematyki i informatyki w szkole podstawowej od ponad 22 lat. Praca z młodzieżą to moja pasja. Lubię rozmawiać z uczniami na różne tematy, nie tylko związane ze szkołą. Staram się zrozumieć Wszystkich bez wyjątku i nie oceniać, bo to nie do mnie należy. Każdy ma prawo do swojego zdania, wolności wypowiadania się, ŻYCIA po swojemu!

czwartek, 30 grudnia 2021

Asertywność po swojemu!

 Zanim wejdziemy w Nowy Rok szumnie, hałaśliwie, z petardami, z nowymi pomysłami, co będziemy robić a co nie, fit, bez fajek, ze sportem w tle ( oby nie tylko w telewizji), zastanówmy się, co tak naprawdę jest ważne w tym naszym życiu. Czy wyrzeczenia, czy po prostu pokochanie siebie takim jakim się jest i troszeczkę ulepszanie. 

Moje priorytety zmieniły się dobry rok temu. Sytuacje, w których się znalazłam, nauczyły mnie nie wtrącać się, nie pomagać na siłę, a w tym musicie mi uwierzyć byłam mistrzynią, wyłączyć się trochę z życia innych, ale być obok cały czas w razie potrzeby, bo potrzeby na pewno są. Mój głupi charakter podpowiadał mi, zrób, pomóż, zadzwoń, napisz, bo tak trzeba, bo pewnie tego ktoś ode mnie oczekuje, bo oni są ważniejsi niż ja sama. Wynikało chyba z tego, że jestem nachalna dla innych... teraz to myślę, że na pewno tak było ale z grzeczności nikt nie powiedział mi odwal się. 

Było zupełnie inaczej, niż większości się nam wydaje, bo każdy jest inny. KAŻDY Z NAS  potrzebuje czasu, by uporać się z porażką czy nieszczęściem, czasu i sposobu. Jeden więcej potrzebuje tego czasu, drugi mniej. Jeden potrzebuje zamknąć się w czterech kątach, drugi potrzebuje wygadania się, działania. Szkoda tylko, że nie mówimy tego sobie otwarcie: nie chcę, nie dzwoń, chcę pobyć sam/ sama przez jakiś czas, potrzebuję resetu albo zadzwoń, przyjedź, pomóż. Nikt nie ma rentgena i nie jest wstanie odczytać tej drugiej strony...jeśli... 

Z czego wynika problem?

Na mój mały rozumek to z tego, że zbyt mało mówimy dzieciom o asertywności od małego, o tym jak korzystne dla Ciebie jest mówienie NIE, jak korzystne jest mówienie ogólnie o tym, co w danej chwili czujemy. Jak poprawi Ci to samopoczucie, jeśli na siłę nikt nie będzie Cię "przytulał". Nie uczymy dzieci mówić otwarcie czego oczekują... no bo pomyślcie, jak taki brzdąc powie do babci... "nie przytulaj mnie, bo tego nie lubię!" . Co ta babcia sobie pomyśli?... Że źle wychowany, na pewno wina matki albo zdalnego nauczania 🤣, bo teraz to tylko zdalne nauczanie jest winne wszystkiemu, nawet temu, że zabrakło kurczaków w sklepie, pani fryzjerka obcieła 3cm włosów a umowa była na 2cm. 

Ile ludzi... tyle charakterów. Najgorzej jest tym "dobrym duszyczkom". No bo jak może ktoś im powiedzieć odejdź, idź, zostaw mnie, jak one na siłę chcą pomóc? Jak one przecież nic złego nie chcą zrobić? 

I jedni i drudzy nie chcą źle. Zwyczajnie ciężko jest sprawę wypośrodkować. Dlaczego? Bo nie potrafimy wypośrodkować delikatnie.

 Uwierzcie w tych czasach być asertywnym to wielka sztuka. Jednak starajmy się być otwarci, nie bać się mówić o tym co w głowie siedzi i nie myśleć " co ludzie powiedzą", albo, że tak nie wypada. 

Żyjcie dla siebie, pomagajcie, gdy was o to poproszą, nie wchodźcie na siłę z buciorami w czyjeś życie, bo zwyczajnie może tego nie potrzebują. 

Z drugiej strony mówcie otwarcie NIE. 

Najważniejsze to wstać rano spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie jesteś równy Gość! Wiesz, dziś będzie dobry dzień. Asertywny! 

"Jaki dziś dzień? – zapytał Puchatek.

– Dziś – odpowiedział Prosiaczek. Na to Puchatek:
– To mój ulubiony dzień." 



sobota, 25 grudnia 2021

Wesolutkich świąt!

 Wesolutkich świąt!

To chyba jedyne ze świąt🎅🤶, które lubię najbardziej. Owszem przygotowania ciągną się niemiłosiernie ale i nawet to sprzątanie lubię. Czemu? Wiąże się to ze wspomnieniami z dzieciństwa. Moja mama perfekcjonistka w każdym calu, pucowała wszystkie kąciki. Potem przygotowywała potrawy, pyszniutkie. Nie za wiele mogłyśmy z siostrą pomóc, bo to ona zrobi najlepiej,nie przeszkadzajcie itp., pewnie jak każda mama. Ja chyba dziś jestem taka sama, choć trochę zaganiam do roboty moich chłopaków. Może ktoś powie, że przecież czyste okna nas nie zbawią... no może, ale jeśli ktoś ma tak zaszczepione od małego, to niech robi po swojemu. Jest wtedy szczęśliwy, czuje się spełniony. Po co na siłę go zmieniać. W domu rodzinnym choinka🎄 była sztuczna strasznie chudziutka, coraz bardziej z każdym rokiem ( pewnie na strychu myszki chrum, chrum). Ja jednak uporczywie prosiłam aby to ją ubierać. Wywoływała u mnie poczucie spokoju, ciepła, miłości, domu... mojego domu. Te bombki, każda inna, ale każda ręcznie malowana, włosy anielskie i te lampki, które co roku reperował dziadek. Skromnie było, bo i takie czasy ale z łezką w oku wspominamy święta i pielęgnowane tradycje. Prezenty🎁 też skromne były . Starano się jednak, żebyśmy z siostrą nie odczuły trudnych czasów. Jeśli ktoś myśli.... boszeeeee jaka nienowoczesna... Taka właśnie chcę być i tak chcę być zapamiętana. Teraz ja tworzę swój własny dom, przekładam na nasze życie stare tradycje. Tak właśnie uczę i pokazuję swoim bliskim❤️. Co z tym zrobią? Myślę, że wykorzystają. Czy ja muszę być fit, top, cool czy coś tam. Wcale nie!

Na te święta Bożego Narodzenia🎄🤶🎅 życzę Wam nie zmieniajcie się na siłę. Bądźcie sobą! Kochajcie mocno! Szanujcie ogromnie! Pomagajcie cierpliwie! Współczujcie bardzo! Rodzina przede wszystkim! 

Bądźcie dobrymi ludźmi 💞






środa, 8 grudnia 2021

Zdolności manualne ważna rzecz!

Manualny? Czy jestem manualny?

    Obserwując od ponad dwudziestu lat dzieci w szkole, dochodzę do wniosku, że z naszą "manualnością" jest coraz gorzej. To znaczy z "manualnością" dzieci, bo moja ma się nieźle. Dlaczego tak jest ? Myślę, że problem leży w nas, w rodzicach. Ciągły brak czasu oraz "wyścig szczurów" w szkole prowadzi do tego, że nasze dzieci muszą być idealne, najlepsze. Nie możemy popełnić żadnego błędu. Nasze prace muszą być "superowe". Z czym to się wiąże? Ano z tym że prace manualne typu: rysunki, wyklejanki, wycinanki  wykonywane są przez rodziców, bo szybciej, bo ładniej, bo nie wyjdziesz w szkole na nieudacznika, bo zajmij się w tym czasie historią czy biologią. Zabieramy możliwość rozwoju ręki i kreatywności już na samym początku. Potem to owocuje tym, że długopis trzymają dzieciaki w przedziwny sposób, nie potrafią używać nożyczek, wyjeżdżają poza linie. Co gorsza, są nieskoncentrowani, szybko się denerwują, rzucają i drą swoje prace. Na końcu dobiją sobie do głowy "jestem do niczego" i siadają przed komputerem. Może  klawiatura i mysz dają jakąś możliwość rozwoju ręki, ale na pewno nie tak samo, jak zwykła praca z nożyczkami i papierem, czy plasteliną. Opowiem Wam na przykładzie moim, jak to było od lat. Za moich pradawnych czasów nie było żadnych zabawek nowej generacji, rozwijających logiczne myślenie, czy sprawność manualną. Bawiliśmy się czym popadło. Chylę tu czoła nauczycielom z przedszkola i klas 1-3, że wypracowali w nas ducha artysty. Dużo rysowaliśmy, dużo wycinaliśmy, kleiliśmy, lepiliśmy z plasteliny. Do dziś pamiętam mojego nieudolnego Plastusia w piórniku, bo był wtedy na topie. Brzydki jak nie wiem co, ale mój. W klasach starszych uczono nas na ZPT gotować, a zatem rozwijaliśmy się, krojąc różnego rodzaju produkty, mieszając, przecedzając, ugniatając. Świetnie rozwijaliśmy się, robiąc na drutach czy szydełku lub szyjąc woreczki z ryżem do rzucania na wufie. Chłopaki walili młotkami jak opętani, wiercili, konstruowali krzywe wieże dla ptaków :) (udając, że to domki). Wszystko to działo się na lekcjach. Zabawa była przednia. Dlatego ją pozytywnie pamiętam.To my się rozwijaliśmy, nie nasi rodzice. Na matematyce nikt nie miał problemu z linijką czy cyrklem. Wystarczyło by Pani raz pokazała, jak używać danego przyrządu. Teraz, żeby narysować okrąg na kartce, uczniowie cyrkiel trzymają w miejscu, a sami chodzą dookoła kartki. Pokazujemy i pokazujemy. Poświęcam całą lekcję na rysowanie okręgów na gładkim papierze, by cokolwiek wyćwiczyć, ale jedna lekcja nie za wiele da. To, co w szkole wypracujemy, w domu zostaje zabite. Nie wrzucam tu do jednego worka wszystkich rodziców, bo są mądrzy rodzice, którzy pozwalają na malowanie po ścianach, na przyklejanie plasteliny na dywanie czy łóżkach, wycinanie i robienie bałaganu, lepienie pierogów w kuchni, rozsypując mąkę wszędzie. To się chwali. Czysty dywan nie zastąpi nam dobrze rozwiniętego dziecka. 

   Dlaczego nie mamy na to czasu teraz w szkole?  

    Pęd za programem, za jego realizacją jest obłędny. Pomijamy rzeczy fajne i fajniejsze. Dlaczego dawniej gotowaliśmy w szkole? Bo były pracownie przystosowane do tego. Bo stawiano na rozwój w konkretnych zawodach, nie tylko siedzenia za biurkiem. Teraz nie bo BHP, bo się poparzą, bo poobcinają palce. Dlaczego chłopcy majsterkowali i nikt się nie bał, że przykręcą się do stołu? :) 

Wrrrrrrrr . Brak perspektyw na rozwój w szkole, brak specjalistycznych pracowni, spowoduje, że uczniowie wyjdą ze szkoły z umiejętnością tylko operowaniem długopisem. To smutne, bo nigdy nie wiadomo, kto gdzie wyląduje w swojej dorosłości.

I wiecie co jest najgorsze, nikt nas tam... na górze nie słucha. Nie mamy na nic wpływu. Nasze problemy odbijają się echem od pustych ścian. A potrzeby są i będą.

Więc ratujcie swoje dzieci drodzy RODZICE! Pozwalajcie im na prace manualne! Rozwijajcie w nich kreatywność! Bawcie się z nimi!  Gdyby prace były wykonane dodatkowo wspólnie z mamą, babcią, tatą, dziadkiem, byłaby to zapewne zajefajna sprawa. Zapamiętana na zawsze!




 

wtorek, 7 grudnia 2021

NWD i NWW

Kolejna lekcja będzie związana z wielokrotnościami i dzielnikami liczb. Połączymy ją też z rozkładem liczby na czynniki pierwsze.

Czasem zadajecie pytanie "A po co to nam?"

Odpowiedź  jest prosta ... w matematyce wszystko jest ze sobą powiązane. 

Szukasz najmniejszego wspólnego mianownika- to wykorzystujesz NWW, skracasz ułamki - to wykorzystujesz NWD.

Czasem działasz nieświadomie i wykorzystujesz pewne rzeczy!

Zapraszam do obejrzenia sprawdzonych filmików.

NWD

NWW



Dzielniki i wielokrotności liczb!

Dziś zajmiemy się dzielnikami i wielokrotnościami liczb.

 Zaczniemy od dzielników liczb

Co to są dzielniki?  Zobaczcie.

Pomyślmy sobie liczbę 28. Następnie spróbujmy wymienić wszystkie dzielniki tej liczby. Jak się do tego zabrać? Co to są dzielniki?

Zwyczajnie trzeba wypisać wszystkie liczby, które dzielą liczbę 28 bez reszty. 

No to spróbujmy! 28 dzieli się przez:

D28 ={1,2,4,7,14,28} 

Jak ja to robię, żeby niczego nie pominąć ? Zadaje sobie pytania "Czy 28 dzieli się przez 1?"-Tak, to wypisuję, "Czy 28 dzieli się przez 2?"-Tak, również wypisuję , "Czy 28 dzieli się przez 3?"- Nie, to idę dalej, "Czy 28 dzieli się przez 4?"- Tak i tak bawicie się przez całą liczbę.

WARTO zaobserwować, że do połowy liczby 28, czyli do 14 tych dzielników jest sporo, później jest tylko ona.

D28 ={1,2,4,7,14,28}

Tak się dzieje przy każdej liczbie złożonej. 

Przy liczbie pierwszej wypisujemy tylko dwa dzielniki, np. D3={1,3}, D7={1,7}, D11={1,11}

A co z wielokrotnościami?

Pomyślmy liczbę 4. Następnie wypiszmy pięć kolejnych wielokrotności liczby 4. 

Jeśli nie ma sprecyzowanego polecenia, od której liczby mamy zacząć to możemy wypisać dowolnych pięć wielokrotności, czyli np. 44,48,52,56,60. Każda z tych liczb powstaje poprzez pomnożenie cyfry 4 przez dowolne ale kolejne liczby.

4*11=44

4*12=48

4*13=52

4*14=56

4*15=60

Inna sprawa się ma, gdy doprecyzujemy polecenie. 

"Wypisz pięć wielokrotności liczby 6 między 31 a 65."

W6={36,42,48,54,60}

Pierwsza wielokrotność liczby 6 większa od 31 to 6*6=36, a ostatnia 6*10=60

Najczęściej popełniany błąd w takim zadaniu to to, że zaczynacie od 31 i do niej dodajecie 6, czyli wypisujecie tak W6={31,37,43,49,55}. Ale czy 31 dzieli się przez 6 bez reszty????? NIEEEEEEEE

   TO ZŁY POMYSŁ NA ROZWIĄZANIE!!! NIE RÓB TAK!

W tym przypadku szukamy najmniejszej liczby blisko 31, ale WAŻNE musi dzielić się przez 36.


ZAPAMIĘTAJ!

CYFRA 0 JEST WIELOKROTNOŚCIĄ KAŻDEJ LICZBY!

CYFRA 1 JEST DZIELNIKIEM KAŻDEJ LICZBY!


POWODZENIA, TERAZ WY!

 zadanie zaczerpnięte z podręcznika GWO