Wydaje się, że w dobie komputerów, kalkulatorów, kas fiskalnych, działania pisemne to zbędna umiejętność. Często słyszymy jako nauczyciele na lekcjach:
- "Psze Pani po co to nam?"... przecież nawet w telefonach mamy możliwość wykonania prostych działań a i nawet tych skomplikowanych też! Uwierzy Pani?
-Owszem uwierzę, ale posłuchajcie mnie uważnie. Dawniej, kiedy nie było kalkulatorów ....(i tu chcę opowiedzieć, jak to za moich czasów...)
- Ale teraz są! Ktoś przerywa dobitnie.
Myślę, o matkoooooo, ja nie mam już pomysłów jak ich zainteresować, żeby posłuchali, żeby uwierzyli. Co robić?
Nauczyciel to jednak bestia nie do zaorania, musi być non stop "spięty" i odpowiadać szybko na cięte riposty, odpowiadać tak, żeby ich zainteresować, czyli być na topie.
Więc próbuję dalej, nie poddając się ani troszeczkę.
- No dobrze, to wyobraźmy sobie, że pracujecie w sklepie i nagle brakuje prądu, nie będzie go cały dzień, tydzień, potężna awaria. Sklep musi funkcjonować dalej. Szef nie przyjmie tłumaczenia, że nie działają sprzęty, on musi się bogacić w każdej minucie, nie odpuści. Wie dobrze, że możecie podsumować klienta na kartce, wykorzystując działania pisemne, bo jego tak uczyli w szkole. Jest alternatywa, jest ratunek. Czy wtedy powiesz, ale ja nie umiem?
- Tak, odpowiada ktoś z głębi sali.
- Głupi jesteś, ktoś ripostuje, wywalą Cię z pracy! Będziesz biedakiem!
Kilka jeszcze przepychanek słownych (ale nie obrażających) i przyznają mi rację.
- DOBRA PSZE PANI UCZYMY SIĘ TEGO !
Uff z trudem ale znów zwycięstwo. I tak za każdym razem ...